środa, 4 lipca 2012

Sentymentalna Szarlotka - American Pie: Zjazd Absolwentów



No, proszę państwa, wróciło American Pie z pięknym podtytułem REUNION, prawda, Black Sabbath : Reunion, Married..with Children: Reunion, to brzmi dumnie, nie tak jak "Egipskie Psiaki" czy "Dobra Wróżka 2". I jedyne co mogę powiedzieć - Stifler nadal mnie wku*wia.

Ostatni i zarazem pierwszy raz, trylogię American Pie oglądałem ze 2 lata temu, zastanawiając się, czemu głupia komedia o kochaniu się z szarlotką stała się taka legendarna. Po seansie zrozumiałem punkt widzenia fanów serii i jak każdy fan, chciałem się przespać w trójkącie z szarlotką i mamą kolegi czy chciałem zostać sławny na YouTubie z powodu moich seks wybryków. I przyszedł czas na czwartą część serii z oryginalną obsadą, po której usłyszałem głos w głowie : "O, to teraz to spartaczą i zbezczeszczą klasyka". I już po 3 minutach seansu przekonałem się, że tak nie będzie, a najwięcej mojej sympatii zaskarbił żart z udziałem Adama Sandlera, a wiecie jaki mam stosunek do Adama "UHUHU, ZROBIĘ KILKA GŁUPICH MIN I PUSZCZĘ BĄKA WPIERW PRZEBIERAJĄC SIĘ ZA KOBIETĘ" Sandlera

 Mi to wygląda na takie coś: wyszedł ostatnio do bólu młodzieżowy "Projekt X", 14 na 10 nastolatków się nim podnieca i zachwycają się jaka to najlepsza komedia pod słońcem, melanż, biba i omg wtf lol. Więc twórca American Pie, Adam Herz bodajże, w stroju Supermana przychodzi do wytwórni i mówi : "Słuchajcie, jest akcja, składka dwa złote od osoby, robimy film, który u starszego pokolenia wywoła wspomnienia, a nowemu pokoleniu pokaże o co chodzi w odmóżdżających komediach". A Ci z wytwórni tacy przestraszeni, wyskakują z kasy i robią wszystko, żeby Herz był zadowolony, co za tym idzie - i widzowie. Dają zajebisty podtytuł, zbierają całą starą gwardię, zatrudniają na reżyserów i scenarzystów gości od Harolda i Kumara (do dziś nie rozumiem ich sukcesu) i tworzą jedną z najlepszych odmóżdżających komedii w ostatnich latach.

Są starzy aktorzy, niektórzy się zmienili, niektórzy nadal tacy sami. Jest też Seann William Scott, grający Stiflera, którego szczerze nienawidzę, ale jest tak cholernie charakterystyczny dla serii i czasami tak sympatyczny, że mimo nienawiści to jednak gość kradnie show w tym filmie i przede wszystkim jemu z aktorów chciałem poświęcić jakiś krótki komentarz.

"American Pie : Reunion" to bardzo dobra rozrywka w starym stylu, komedia nie wymagająca myślenia, pełna sentymentu w pewnym sensie. I jak tego nie spartaczą, to niech robią kolejne części, kolejne reuniony, kolejne kopulacje z szarlotkami. Kupuję ich z miejsca.

8 komentarzy:

  1. nie przepadam za serią "American Pie". Zdecydowanie nie mój typ humoru :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Ach, Kyś, miło mi, że Cię... zainspirowałam:) I cieszy, że odczucia podobne - znaczy, że nie jest ze mną tak źle, że nadal bawi mnie fajtłapowatość Jima, jego obciachowy ojciec i ohydne numery Stiflera:]

    A Projekt X... hm... nastolatką już nie jestem, więc powiedzmy, że jestem tą 15 na 10, którym się to coś nawet podobało;]

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Znaczy, wiesz, Projekt X mi się też podobał, ale nie uważam go za najlepszą komedię pod słońcem i nie daję mu żadnej 10 czy 9.

      Usuń
    2. Nie no, jasna sprawa, bez przesady:]

      Usuń
  3. Oj nie, niech nie robią kolejnych części, bo w końcu naprawdę spartaczą i będzie szkoda. Taki już urok "American Pie", niby obciach, niby humor najniższych lotów, takie disco polo wśród filmów - nikt nie słucha, co to to nie, ale jak przychodzi co do czego, to najlepsze głupawki łapią przy najgorszych kawałkach ^^

    OdpowiedzUsuń
  4. Jest 8 częsci American Pie. Tej jeszcze nie oglądałem, ale jak na razie najlepsza była "Beta House"... Rozwaliła mnie scena z karłem... walenie owcy

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Szczerze powiedziawszy to nie zaliczam do kanonu serii części po "Weselu". Nie ta obsada, nie to samo, po prostu.

      Usuń