No, proszę państwa, wróciło American Pie z pięknym podtytułem REUNION, prawda, Black Sabbath : Reunion, Married..with Children: Reunion, to brzmi dumnie, nie tak jak "Egipskie Psiaki" czy "Dobra Wróżka 2". I jedyne co mogę powiedzieć - Stifler nadal mnie wku*wia.
Ostatni i zarazem pierwszy raz, trylogię American Pie oglądałem ze 2 lata temu, zastanawiając się, czemu głupia komedia o kochaniu się z szarlotką stała się taka legendarna. Po seansie zrozumiałem punkt widzenia fanów serii i jak każdy fan, chciałem się przespać w trójkącie z szarlotką i mamą kolegi czy chciałem zostać sławny na YouTubie z powodu moich seks wybryków. I przyszedł czas na czwartą część serii z oryginalną obsadą, po której usłyszałem głos w głowie : "O, to teraz to spartaczą i zbezczeszczą klasyka". I już po 3 minutach seansu przekonałem się, że tak nie będzie, a najwięcej mojej sympatii zaskarbił żart z udziałem Adama Sandlera, a wiecie jaki mam stosunek do Adama "UHUHU, ZROBIĘ KILKA GŁUPICH MIN I PUSZCZĘ BĄKA WPIERW PRZEBIERAJĄC SIĘ ZA KOBIETĘ" Sandlera
Są starzy aktorzy, niektórzy się zmienili, niektórzy nadal tacy sami. Jest też Seann William Scott, grający Stiflera, którego szczerze nienawidzę, ale jest tak cholernie charakterystyczny dla serii i czasami tak sympatyczny, że mimo nienawiści to jednak gość kradnie show w tym filmie i przede wszystkim jemu z aktorów chciałem poświęcić jakiś krótki komentarz.
"American Pie : Reunion" to bardzo dobra rozrywka w starym stylu, komedia nie wymagająca myślenia, pełna sentymentu w pewnym sensie. I jak tego nie spartaczą, to niech robią kolejne części, kolejne reuniony, kolejne kopulacje z szarlotkami. Kupuję ich z miejsca.
nie przepadam za serią "American Pie". Zdecydowanie nie mój typ humoru :)
OdpowiedzUsuńpodpisuję się pod komentem przedmówczyni
UsuńAch, Kyś, miło mi, że Cię... zainspirowałam:) I cieszy, że odczucia podobne - znaczy, że nie jest ze mną tak źle, że nadal bawi mnie fajtłapowatość Jima, jego obciachowy ojciec i ohydne numery Stiflera:]
OdpowiedzUsuńA Projekt X... hm... nastolatką już nie jestem, więc powiedzmy, że jestem tą 15 na 10, którym się to coś nawet podobało;]
Znaczy, wiesz, Projekt X mi się też podobał, ale nie uważam go za najlepszą komedię pod słońcem i nie daję mu żadnej 10 czy 9.
UsuńNie no, jasna sprawa, bez przesady:]
UsuńOj nie, niech nie robią kolejnych części, bo w końcu naprawdę spartaczą i będzie szkoda. Taki już urok "American Pie", niby obciach, niby humor najniższych lotów, takie disco polo wśród filmów - nikt nie słucha, co to to nie, ale jak przychodzi co do czego, to najlepsze głupawki łapią przy najgorszych kawałkach ^^
OdpowiedzUsuńJest 8 częsci American Pie. Tej jeszcze nie oglądałem, ale jak na razie najlepsza była "Beta House"... Rozwaliła mnie scena z karłem... walenie owcy
OdpowiedzUsuńSzczerze powiedziawszy to nie zaliczam do kanonu serii części po "Weselu". Nie ta obsada, nie to samo, po prostu.
Usuń