poniedziałek, 11 lipca 2011

Z cyklu "Krótko ale treściwie" 4, a nawet 5






Długa przerwa spowodowana serialowym natłokiem (Family Guy, Breaking Bad, Glee, Dexter oraz Spartacus : Krew i Piach, wszystkie pozycje 9-10/10, polecam, kiedyś o nich napiszę) oraz pewną cechą odpowiedzialną za aktywność, chęć pracy i entuzjazm - tak, ta cecha zaczyna się na L i nie jest to LITWIŃSKI.- dobiegła końca, dzisiaj dostaniecie wpis nad wpisy, długi jak ciąża Ewy Drzyzgi i obszerny jak brzuch mojego znajomego oraz obleśny jak brzuch mojego znajomego w ciele ciężarnej Ewy Drzyzgi. Zapraszam, bo nie warto.

Samotne Serca - pokładałem w tym filmie duże nadzieje, naprawdę. Na pierwszy rzut oka - świetna obsada, ciekawa historia, nawet plakat klimatyczny. A koniec końców wyszło tak, że z aktorów jedynie Leto coś tam pokazał, Gandolfini i Travolta coś tam próbowali grać, a Hayek wyszła mało przekonywująca. Historia może i ciekawa, ale nudnie ukazana, dobrze że soundtrack jest idealny, bo ani przez chwilę widz nie czuł by się wciągnięty. Ni mniej ni więcej to nadal produkcja, którą można obejrzeć jak człowiek oglądnął już wszystko, ale to całkowicie wszystko.No, czyli odkładamy ten film na półkę z napisem DO WYSŁANIA KLINICE CHORYCH NA ALZHEIMERA. 6/10

Za wszelką cenę - jak to ktoś kiedyś stwierdził : "Eastwoodowi można by co rok dawać Oscara za jego filmy, ale nie można zapomnieć że są też inne dzieła". No i chyba trzeba się zgodzić, bo Pan Clint jest geniuszem w każdym fachu, aktorskim, reżyserskim i zapewne w łóżkowym z tą jego słynną miną. Ten film, Million Dollar Baby, zmiażdżył mnie nieodwracalnie. Po oglądnięciu tego filmu nadal nie mam lewej dziurki od nosa oraz trzech łokci tak jak miałem przed seansem. I mimo że jest genialny, to jest tak samo głupi, bo po tym filmie razem z bratem nie mieliśmy ochoty na nic innego jak na smutek oraz ewentualnie puszczenie sobie tego filmu raz jeszcze. Idealny film na zakończenie dnia, bo po nim nie będziecie w stanie nic obejrzeć, tacy będziecie roztrzaskani, zbluzgani i obnażeni. Eastwood to geniusz, powtarzam. 10/10

Dreamcheater - jest napisany na podstawie książki jednego z moich ulubionych pisarzy - Stephena Kinga. Nie czytałem książki, ale oglądałem film. I ten film ma genialne początkowe 20-30 minut, by potem zejść na poziom krzesełka bez nogi. Innymi słowy potem robi się żal żel żelazko lekkie. Nie polecam bo to w żaden sposób nie pociąga ani nie kręci, nudny i głupi jak Tomasz Stockinger na warunkowym. 5/10

W stronę słońca - ma ten sam przypadek co film powyżej - niby ma jakiś tam potencjał, ma jakieś tam momenty, ale ogólnie jest filmem któremu wiele brakuje. Dobre efekty, dobry klimat miejscami, ale reszta pozostawia wiele, wiele do życzenia. 7-/10

Okno na podwórze - takie filmy lubię. Stare, dobre kino z prostą fabułą i dwoma-trzema lokacjami. Thriller do tego. Inteligentne kino, w końcu kino Hitchcoockowskie. Intryguje i wręcz zmusza widza do myślenia  przez cały seans. Wciąga, ma klimat, ma przekonywujące aktorstwo. Co tu więcej mówić, 10/10

Oczy Julii - pozwolę sobie na recenzję taką, jaki jest ten film. Dość nietypowa to recenzja będzie, no ale specjalnie z dedykacją dla tego filmu. BLABLABLA KLIMAT, DOBRA AKCJA, A NIE, NIE DOBRA, OOO, FAJNA MUZA, FAJNA FAJNA, A DOBRA, COFAM TO, O, MOŻE COŚ SIĘ ZDARZY CIEKAWEGO, A NIE, NIE ZDARZYŁO, ALE KLIMAT JEST NIEZŁY, NONO, O, A TERAZ CO JEST ? LOL, ALE GŁUPIE, A NIE, INTELIGENTNE JEDNAK, NO DOBRA, TERAZ JUŻ BEZSENSU TO JEST, OO, KONIEC ZARAZ, PEWNIE ZABIJA OGRODNIK, A NIE, OGRODNIK SAM NIE ŻYJE, TO CO Z TYMI OCZAMI JULII, BĘDZIE ROMERO ? ALE KLIMAT NIEZŁY MA, NONO, NEKROFILIA, OMG WTF LOL, ALE O CO CHODZI ? 5/10

Creepshow 1 & 2 - pozwolę sobie na jedną, wspólną recenzję tych dwóch dzieł, gdyż oba te dzieła są dziełami niewątpliwie bardzo dobrymi, klimatycznymi i zabawnymi zarazem dziełami one te dzieła są. Te dwie produkcje zostały wyreżyserowane przez pana od zombie - Geogre`a A. Romero na podstawie opowiadań pana od lśnienia - Sthepena bez A Kinga. I obie części mają swoje wady, mają swoje nudne momenty, ale to nieważne wszystko bo tam występuje Leslie Nielsen który jest poważny, Ed Harris który ma włosy na głowie, Stephen King który jest Stephenem Kingiem w końcu, jest jakiś dziadek co go skądś znamy, jest mistrz make-up`u Tom Savini i w końcu jest Mr Romero. I to nieważne że te filmy nie mają w ogóle sensu i nie straszą, to nieważne że dzieci w Afryce głodują, ten film, te dwie części to zbiór 8 opowiastek, które są tak fajnie zrobione i tak fajne są w ogóle, żee jakby złączyć te dwie części w jeden film to by było 10/10, a tak jest po dziewiąteczce, oczko za sentyment.

A już w piątek wyczekujcie recenzji najnowszej części Harrego Pottera, mugole.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz