niedziela, 19 czerwca 2011

Super klimat, klimat super - Super 8



Dopiąłem swego i poszedłem wczoraj na najnowszą produkcję "wizjonera kina", jak to ktoś powiedział, J.J. Abramsa. Sam zwiastun wywołał u mnie uczucie tzw. "powiększenia oraz opadnięcia otworu gębowego", znanego też jako "O KUR*A, CO TO BĘDZIE ZA EPIC PRODUCTION". I od tamtego zwiastuna właściwie kampania reklamowa skupiła się na dwóch plakatach, interaktywnego trailera z grze Portal 2. jakimś tam jednym zwiastunie, kilku fotkach, a przede wszystkim na nazwisku Pana Spielberga, co dało 38 milionów $ w ciągu pierwszych trzech dni wyświetlania w kinach w USA. Dla porównania - poprzednie dzieło Abramsa, Cloverfield, przy naprawdę wielkiej kampanii reklamowej, którą śledziłem zawzięcie, podczas pierwszych trzech dni w Ameryce zarobił 3 mln więcej, a w sumie 170mln $ na całym świecie.To tak na początek, nudne statystyczki.

Przejdźmy do tych ciekawszych rzeczy, bo jest o czym opowiadać.O czym to dzieło właściwie jest ? Jest o grupce przyjaciół żyjących w miasteczku Lilian u schyłku lat 70'. Przyjaciele Ci kręcą film na jakiś tam festiwal, amatorski film. Pewnej nocy są świadkami znanej ze zwiastuna katastrofy pociągu, z którego wychodzi prawdopodobnie jakiś potworek/alien. Ten film, jak sam J.J. Abrams przyznał, jest hołdem dla kina lat 70'-80', a przede wszystkim filmów Spielberga z tamtych lat. Jeśli jest hołdem - zapewne musi być podobny do tych filmów. Czy jest podobny ? Jak najbardziej jest. Wali klimatem tamtych lat tak bardzo, jak wali post apokaliptycznym klimatem w grach z serii Fallout. Ważne jest też napięcie, niewątpliwie. Narzekałem przy recenzji "Paranormal Activity", że tam właściwie nie ma fabuły, są tylko tzw. "straszaki", czyli akcja, która skupia się na niczym innym tylko wystawianiu się bohaterów by coś wyskoczyło i przestraszyło widza. Tak nie jest w Super 8, jest to, co przynajmniej ja lubię, czyli dobra akcja, dobra fabuła, dobre dialogi i napięcie oraz strach, które naprawdę jest już dzisiaj rzadkością w świecie, gdzie za horror uważają Zmierzch czy robią na siłę kolejne i kolejne sequele czy remake`i piątków trzynastków, krzyków, pił czy innych fredich merkurych. S8 - paradoksalnie - mimo bycia idealnym filmem dla ery lat 70', wnosi coś nowego i świeżego w dzisiejsze kino.

Ten akapit będzie zawierał większe lub mniejsze spoilery, więc jeśli ktoś nie chce czytać przed oglądnięciem, niech przejdzie do następnego akapitu, a jak ktoś chce - niech podświetli tekst kursorem.

Efekty specjalne są w tym filmie na naprawdę świetnym poziomie, jak zawsze u J.J. Abramsa. Ja jestem pewien że do historii przejdzie katastrofa pociągu. Podczas trailera to był tylko zalążek tego, co zobaczyliśmy w kinie. Serio, genialne wrażenia. Druga rzecz to to, co wyszło z wagonu pociągu - kosmita. Niewątpliwie jest on inteligentniejszy od Cloverfieldowskiego monstrum i niestety jest dosyć podobny. Mniejszych rozmiarów, bardziej umięśniony. Tak czy inaczej, jest dobrze i fajnie


Aktorsko - w mym odczuciu młodzi aktorzy zagrali bardzo dobrze. Czasami brakowało czegoś w niektórych scenach, takiej iskry, ale nie ma co narzekać w mym odczuciu. Kyle Chandler i Ron Eldard w roli dwóch zupełnie róznych osobowości spisali się dobrze. Noah Emmerich za to, mogę przyznać, wraz z każą kolejną produkcją ma bardziej dziurawą twarz. Podsumowując - aktorstwo na dobrym poziomie, niewybitnym czy bardzo dobrym, po prostu dobrym.


Skoro każdy wychwala klimat, oznacza to, że scenografia musi być na bardzo wysokim poziomie i tak w rzeczy samej jest. Skoro każdy wychwala napięcie w filmie, oznacza to, że muzyka musi być idealnie wpasowana w film i tak w rzeczy samej jest <dwa aspekty, o których nigdy nie lubiłem długo pisać załatwione w dwóch zdaniach>

Dla spostrzegawczych widzów, J.J. przygotował wiele odniesień do jego poprzednich produkcji jak i do osobistości ze świata filmów grozy. Znajdziemy tutaj między innymi plakaty z filmu Halloween czy Świt Żywych trupów, usłyszymy że zakład chemiczny ma nazwę łudząco podobną do nazwiska reżysera Nocy żywych trupów, pojawia się znany już wszystkim fanom Fringe czy Cloverfielda napój - Slusho, a największy uśmiech na mojej pięknej twarzyczce singla (przypominam - 4560028 mój numer gg, oferty matrymonialne składać do 31 sierpnia) wywołała witryna JAMES LOCKE - JEWELLERY, co jest oczywistym nawiązaniem do Losta.

Tak wychwalam i wychwalam, to czas teraz na minusy. A jest ich niewyobrażalna liczba - 2, w tym jeden w ogóle jakiś urojony. Ten pierwszy, prawdziwy minus to, jak nas przyzwyczaiło dzisiejsze kino, brak logiki w wielu miejscach. Pierwsza część filmu, ba, 3/4 można uważać za genialność samą w sobie, by przy końcówce dojść do wniosku, że to trochę głupie i nie miało sensu. Ten drugi, urojony minus to niby nuda, nuda, nuda. A ja szczerze mówiąc nie nudziłem się w żadnym stopniu, 2 godziny zleciały mi szybciej niż oglądanie reklam na Polsacie. Także jedyne co można realnie zarzucić to ta logika.

Super 8 to na pewno nie produkcja rozdmuchana na skalę Cloverfielda. Nie posiada ona także tylu tajemnic co Clover, więc prostym widzom na pewno bardziej przypadnie do gustu. Bałem się i to bardzo, że nowy film J.J.-a zawiedzie mnie na całej linii, że to naprawdę będzie E.T. 2. Po pierwszych 5 minutach filmu zostałem wessany i otoczony magią i klimatem, klimatem i magią kina przygodowego lat 80'. Kibicuje się bohaterom, lubi się ich a wręcz utożsamia się z nimi (tak, ja to grubawy reżyser który się wszystkimi posługuje i wpieprza co chwila frytki). J.J. Abrams stworzył mieszankę Stalowego Giganta, Goonies, E.T i Cloverfielda. Przygoda, humor, strach i klimat..S8 ma w sobie wszystko. Tytuł zobowiązuje i film powinien dostać super ósemkę. Ode mnie ma dwa oczka wyżej, ze względu na SUPER sentyment. Polecam gorąco, wakacje się zaczynają, można iść, wydać te 15 złotych i delektować się filmem. A jest czym, oj jest.


PS. Polecam recenzję w serwisie Zakazana Planeta : http://zakazanaplaneta.pl/news.php?readmore=5655
PS.2 Zostańcie po końcowej scenie w fotelikach, to waszym oczom ukaże się najlepszy amatorski film na świecie.

1 komentarz: