piątek, 9 marca 2012

Krótko, ale treściwie 6



Dzień dobry wszystkim. Na wstępie - anegdotka (czuję się jak Karol Hamburger) :

Jestem w empiku, kupuję książkę dla brata. Podchodzę do kasy, pani, dosyć taka przy kości, wygląda na fajną, miłą. Daję kasę, ona wydaje resztę, to myślę, poprawię humor i sobie i jej, więc mówię - DZIĘKUJĘ, DO WIDZENIA I WSZYSTKIEGO NAJLEPSZEGO Z OKAZJI DNIA KOBIET. A ona na to : A DZIĘKUJĘ, WZAJEMNIE..ZNACZY, WZAJEMNIE.. <ŚMIECH>. 

Koniec anegdotki, przejdźmy do filmów, a dzisiaj mamy dobre filmy. Jako że dzisiaj (wczoraj?) Dzień Kobiet, prawda, postanowiłem przygotować specjalnie na dzisiaj filmy o tematyce horrorów. Wiem, nie ma to żadnego powiązania, ale trzeba jakoś żyć..

Pierwszy film, który miał swoją premierę niedawno, to "Kobieta w czerni", czyli film o tym, jak Harry Potter oprócz sieroty, stał się dodatkowo wdowcem. Ja sam nie lubię horrorów, które właściwie opierają się zawsze na tym samym - grupa młodych ludzi, zabójca jakiś, straszne sceny bo coś wyskakuje, a i tak gruby Afroamerykanin ginie pierwszy. Uważam że prawdziwy horror powinien mieć przede wszystkim klimat i stopniowe budowanie napięcia. I niewątpliwie ten film (jak i kilka następnych, ale to później) to ma. Szkoda tylko, że oprócz tego mało co sobą prezentuje, bo fabuła "taka se", aktorstwo "takie se", brak Emmy Watson i Ruperta Grinta...Żartuję oczywiście (kilka osób już zaczęło pisać obraźliwy komentarz). Bądź co bądź, przyjemnie się oglądało, dla ludzi kochających oceny liczbowe to daję 7 z małym minusikiem.


Ludzie, ludzie, ludzie, ten film oglądałem z moją drogą przyjaciółką. Komedia, nie horror. Plakat podpowiada nam, że to będzie coś w stylu Sierocińca i Labiryntu Fauna, że to będzie "kripi muwi łyf łird kido", normalnie wszystko, że będzie strasznie, że dzieci, second coming of Jesus Christe. Okazuje się jednak, że to film o dziewczynce w kurteczce, której prawie nigdy nie ściąga, która maltretuje zamieszkałe w piwnicy stworki (takie miniaturki Grzegorza Laty). Dla mało wymagającego widza - czemu nie. Ja zdecydowanie wolę oglądnąć już po raz setny "Innych' czy nawet Familiadę. Słabo, słabo, nie polecam, kochaniutcy. 3/10


Remake klasycznego filmu z 85'. Nie mam punktu odniesienia, niestety, w swoim czasie odrobię zaległości, teraz jednak o filmie. Genialny Colin Farrell, największa zaleta filmu bez wątpienia. I powiem wam, ma w sobie coś takiego, co wciąga, przynajmniej mnie. Jasne, kilka głupich zagrań było fabularnych, w takich filmach to częste. Strasznie mi przypomina "Niepokój" z 2007 bodajże. Mało ostatnio filmów o wampirach (ileż można tłuc tego Underworlda...ileż można oglądać romansidła typu Zmierzch, Pamiętniki Wampirów i True Blood ?), także z miłym rozwarciem przyjmiemy i ten film - nie dla każdego, ale w końcu coś klimatycznego i z prawdziwego zdarzenia. 7+/10


Jak już o wampirach mowa - klasyk Polańskiego. I ja wiem, ja wiem że głaszczę te filmy niczym pieska z trzema łapami, ale po co mam wam przybliżać produkcje niewarte waszego cennego czasu, skoro można pisać o takich produkcjach jak Lśnienie, Moulin Rouge czy właśnie Nieustraszeni Pogromcy Wampirów ? NO WŁAŚNIE. Jeśli chodzi o horrory, moim ulubionym "rodzajem" są te z dziećmi, zimą i wampirami. Tutaj mamy dwa ostatnie. Dziś doszedłem do wniosku, że Polański mnie zaskakuje - jest cholernie wszechstronnym reżyserem. Może stworzyc film traktujący jako tako o holokauście, by potem stworzyć film o wampirach albo psychologicznego "Lokatora". I to mi się podoba w nim, kto wie, może na tyle, że w najbliższym czasie zrobimy przegląd jego filmów, co ? No, ale co do "Nieustraszonych.." - pierwsza połowa filmu trochę zamula, potem jest tylko lepiej, aż w końcu grande finale. 10/10


To jest kolejny przykład "brania na plakat". No bo co człowiek może myśleć, patrząc na taki a nie inny plakat ? Że będzie coś podobnego do Omena. A tu guzik prawda. Tyle że w tym przypadku, w przeciwieństwie do "Nie bój się ciemności", film trzyma napięcie i ma klimat, ja sam przy niektórych scenach skakałem jakbym usłyszał kawałek z nowej plyty Dody. Końcowe 20 minut to trochę zbyt dużo kombinacji i zepsucie ogółu. Nie wiem tylko po co chcą robić drugą część, ale hej - Hollywood, tu liczy się kasa.. 8/10

7 komentarzy:

  1. Nie podoba mi się ta recka ponieważ usunąłeś wzmiankę o tym genialnym Bloo we wstępie.

    OdpowiedzUsuń
  2. "Naznaczonego" oglądałam na enemefie, kapitalny... tak straszny, że w ogóle mi się nie chciało spać, mimo że była, nie wiem, 3 w nocy? :P
    xoxo Sylwia :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Ja nie oglądałam "Nie bój się...", ale widziałam fragment z tymi stworkami i aż mi oczy wyszły na wierzch, wtf?! "Postrach nocy" totalnie nierealny, z kosmosu wzięte to wszystko. Jak to leciało? Dziś prawdziwych horrorów już nie ma, lala...

    OdpowiedzUsuń
  4. Klapsi, czego Ty oczekujesz kochaniutka ? Lata Egzorcysty czy Omena albo nawet Zombiaków Romero minęły bezpowrotnie, teraz kino stawia na coś w stylu Paranormal Activity czy chociażby Zejścia - zero fabuły, zero bohaterów - liczy się tylko akcja i "scary moments". Dlatego doceniam horrory w stylu 30 dni nocy, Kobieta w czerni czy chociażby serial Walking Dead.

    OdpowiedzUsuń
  5. hehe, pamietam jak ogladalam "zejscie" te potworki w tych ciemnosciach, takie to smieszne bylo.
    a Harrego Pottera (kobieta w czerni) mialam zamiar ogladnac, ale szczerze przeraza mnie polaczenie Czarodzieja i przerazajacych dziwnych laleczek(zabawek). Nie na moje nerwy ;)

    OdpowiedzUsuń
  6. A chociaż powiedziałeś, że ma ładną bluzkę ?

    OdpowiedzUsuń