czwartek, 20 marca 2014

Jewjitsu, pierdy i naziści - South Park: Kijek Prawdy


Jak wszyscy wiemy, mamy dzisiaj (prawie) środę. A (prawie) środa, to taki dzień, kiedy na blogu "Spectacular!" pojawia się wpis, który wychwala to, co Klapserka miesza z błotem lub miesza z błotem to, co wychwala Owca.

Chyba każdy zna "South Park" - obrazoburczą animację Treya Parkera i Matta Stone`a. Serial ten zadebiutował na antenie w 1997 roku i, jak dobrze wiemy, zdobył niesamowitą popularność (choć nowsze sezony mnie nie kręcą tak, jak pierwsze). James Cameroon nauczył nas dwóch rzeczy: rude są złe, a jeśli coś się dobrze przyjęło, to trzeba zrobić wszystko, by na tym zarobić. Twórcy "South Parka" dostali propozycję od studia deweloperskiego, tak starego, że nikt już nie pamięta jego nazwy, że, w zasadzie, czemu by nie zrobić gry w uniwersum ich serialu. No to Ci zgodzili się. Wyszła klapa. Zgodzili się drugi raz. Wyszła klapa. Zgodzili się trzeci raz. Wyszła klapa. Wszystkie projekty ("South Park" z 98', "South Park:  Chef's Luv Shack" z 99' i "South Park Rally" z 2000 roku) były przeznaczone na robiące wtedy furorę Nintendo 64, PSX, Dreamcasta oraz PC-ta. W końcu, u schyłku 2011 roku, twórcy powiedzieli "No, koniec tego dobrego - ratingi naszego serialu spadają, trzeba wziąć sprawy w swoje ręce". Zapowiedzieli "South Park: The Stick of Truth" (wtedy znane jeszcze jako "South Park: The Game").

Poczekaliśmy sobie na premierę i to srogo, bo prawie dwa i pół roku po wielu, ale to powiadam wam WIELU obsuwach. I cóż można powiedzieć teraz, gdy już się ukazała? Multum rzeczy, pozytywnych do tego! Po pierwsze - jest to całkiem dobry RPG-eg. Mamy cztery klasy postaci, ale, w zasadzie, nie ma to znaczenia, bo wiadomo, że jedynym słusznym wyborem jest ta ostatnia: Wojownik, Mag, Złodziej i Żyd. Każda klasa ma swoje specjalne umiejętności (urzekły mnie u mojego żydowskiego bohatera umiejętności takie jak "OBRZEKOSA" czy "JEWJITSU") i dodatkowe bonusy, które można odblokowywać, gdy nasza postać będzie powiększała swój dorobek znajomych na facebooku. Co z innymi aspektami rozgrywki?


Są plusy i minusy, jak wszędzie. Poziom trudności całej gry jest niestety komicznie łatwy, a walki, choć bardzo dynamiczne, po pewnym czasie zaczynają nużyć. Niejako urozmaiceniem są tutaj towarzysze - w czasie Twej podróży akompaniować Ci będzie jedna z sześciu możliwych do wyboru postaci. Na początku dostępni będą tylko Kenny i Butters, lecz im dalej w grę, tym więcej możliwości w selekcji. Przeciwnicy nie są standardowymi opryszkami jak w innych grach. Przyjdzie nam się tu zmierzyć z całą paletą specyficznych wrogów. Od "Rudych dzieciaków", poprzez "Bezdomnych", kończąc na "Zombie-nazistach". Dodam, że w tej grze występuje najbardziej pokręcony przeciwnik, z jakimkolwiek i kiedykolwiek miałem styczność i okazję się spotkać. I nie jest to zwykły "Zombie-Nazista"...

Fabuła skupia się wokół tytułowego Kijka. Wcielamy się w "Nowego", dzieciaka który sprowadził się do "South Park" wraz z rodzicami. Zaraz po wyjściu z domu, spotykamy Buttersa. Ten zaprowadza nas do ogrodu Cartmana - Królestwa Kupa Keep, gdzie zostajemy zwerbowani do jego klanu w walce przeciwko złym Elfom, chcących przejąć Kijek Prawdy. Całość podzielona jest na trzy akty (trzy dni), a rozgrywka starcza na 10 do 15 godzin, w zależności od tego, czy zdecydujecie się na wykonywanie zadań pobocznych ("Znajdź Jezusa" ftw) i szukanie wszystkich "Chipokomonów". Sam jednak odniosłem wrażenie, iż gra została mocno skrócona w fazie produkcji. Niektóre postacie mają charakter wyłącznie drugoplanowy, inne w ogóle się nie pojawiają (Satan i Saddam), a samo zakończenie pozostawia lekkie uczucie niedosytu.


Oprócz gry, samej w sobie, "Kijek Prawdy" to prawdziwy pomnik postawiony na cześć serialu. Jestem fanem Cartmana i spółki od kiedy tylko pamiętam i, między Bogiem a prawdą, marzyłem po prostu by wsiąknąć w ten świat, by poznać go od podszewki i być jego częścią, tworzyć go w pewien sposób. Dzięki tej grze, moje marzenie - a i zapewne nie tylko moje - spełniło się. Zwiedzanie mieściny, wchodzenie w interakcje z innymi postaciami, penetrowanie ich mieszkań (Pani Cartman i masa wibratorów...) - wszystko to sprawia niesamowitą frajdę i znajomość z serialem wchodzi na nowy poziom. Zresztą, spójrzcie na screeny z gry albo gameplay - grafika żywcem wyjęta z serialu. Ewidentnym faktem jest, iż ta produkcja nie powinna się znaleźć w rękach osób, które są wrażliwe, uwielbiają Adama Sandlera oraz uważają, iż Ellen była lepszym hostem Oscarów od Setha. Za to jeśli kochasz klozetowy humor, no to kolego i koleżanko... Nigdy nie grałem w zabawniejszą grę (nawet Resident Evl 6 się umywa). Przykład pierwszy z brzegu - wybierasz postać Żyda, a Cartman na to: "No cóż, raczej się nie zaprzyjaźnimy, ale witamy w KKK! Może przy okazji zajmiesz się naszymi finansami...".

Głośna afera wybuchła po informacji, iż gra będzie ocenzurowana w Europie. I rzeczywiście, tak się stało - europejscy i bodaj australijscy gracze (w Polsce wyłącznie konsolowi, z nieznanych względów) nie znajdą w swych egzemplarzach gry sceny aborcji oraz scen dotyczących sondy analnej. Powiedzmy wprost - idiotyzm w czystej postaci. Po pierwsze, PEGI zakwalifikowało grę do kategorii +18. Po drugie, te dwie sceny są po prostu lajtowe, względem scen chociażby z Panem Niewolnikiem czy całej sekwencji z "Underpants Gnomes". Najwyraźniej Ubisoft musiało zrobić jakąś otoczkę wokół gry, by ta się sprzedała. I taktyka ta najwyraźniej zadziałała, bo gra radzi sobie całkiem dobrze, a i oceny zbiera wyśmienite.

Czy warto zainwestować w tę grę 170 złotych? Jeśli jesteś fanem serialu, to odpowiedź jest jedna i udzieli jej wam Bane. To pierwsza dobra gra w uniwersum naszego ulubionego miasteczka, która zarazem jest jego encyklopedią. Setki odniesień do serialu i poprzednich odcinków, humor, do jakiego twórcy zdążyli nas przyzwyczaić i ot, po prostu - South Park. Jeśli natomiast nie interesuje was South Park, to można wziąć jak stanieje. Ocena? Obiektywne 9/10 (błędy w polskiej lokalizacji, zbyt łatwa) i subiektywne 137/10 (bo to orgazm dla fana).

1 komentarz:

  1. Napiszę tyle. To jest genialna gra, kiedyś notorycznie oglądałem serial i zakup gry był tylko kwestią czasu. Zamówiłem przed premierą, nie obawiając się że może być gniotem, i jaK się okazało wyszło zajebiście!!!

    OdpowiedzUsuń