czwartek, 26 maja 2011

Z cyklu "Krótko ale treściwie" 3





Dzisiaj zainspirowany rozmową z pewną młodą, grubą damą, kącik komedii romantycznych. O dziwo, mądrych i fajnych komedii romantycznych.. Zazwyczaj same słowo KOMEDIA w dzisiejszych czasach zwiastuje kolejny film z Robem Schneiderem jako boskim żigolo czy Adama Sandlera jako głupka w stroju papugi bez nóżki. Dodajmy do tego ROMANTYCZNA to już w ogóle, Adam Sandler gra Roba Schneidera a Rob Schneider gra Adama Sandlera, zakochują się w papudze która jest żigolo, ale tylko uwodzi panie bez nóg. Także nie, to jest to fajne i mądre kino romantyczne.

"Tak to się teraz robi"- jest filmem posiadającym niewątpliwie dwa atuty - małego Thomasa Robinsona oraz małego Thomasa Robinsona. Sądzę że gdyby nie ten mały aktor (przy okazji powiem że jest bardzo podobny do Kacpra z Rodzinki.pl) film nie miałby tylu zwolenników, których i tak już jest jak na lekarstwo Moim zdaniem wszystko jest zrealizowane dobrze, mimo że scenariusz może czasami wywołać u nas myśli "Dobra, Thomas Robinson jest słodki i w ogóle, ale ta akcja była bardzo typowa dla shit romantic comedy movies". Dodać dobre aktorstwo (wspaniały jak zawsze Jeff Goldblum), kilka zabawnych i chwytających za serce scen i mamy całkiem udany film, który można włączyć sobie do łóżka. 8/10

"Amelia" - podobała się wszystkim moim znajomym, którzy ją oglądnęli. I słusznie, bo ta francuska produkcja ma tak przyjazny i specyficzny klimat, że wprost nie da się jej nie lubić. "Amelia" została nominowana w kilku kategoriach w Gali Oscarowej 2002, ale nie wygrała niestety nic (w kategorii "najlepszy film nieanglojęzyczny" prześcignęła ją "Ziemia niczyja"). Reżyser, Pan Jean-Pierre Jeunet niewątpliwie należy do elity francuskich rezyserów a i zasłynął także w Hollywood, robiąc czwartą część Obcego. Tak czy inaczej, Amelia jest filmem godnym polecenia, można jej zarzucić tylko występującą czasami zbyt nudną narrację. Poza tym miodzio film (tak, odświeżyłem sobie ostatnio "Mój brat niedźwiedź", dlatego używam słowa MIODZIO). 8+/10

"Nadchodzi Polly"  - to drugi już film z Jennifer Aniston w dzisiejszym poście. Oznacza to o dwa filmy za dużo. No ale skoro są dobre, można je pochwalić na tym jakże popularnym wśród polskiej młodzieży (podobno mój blog został uznany za BLOK ROKU przez pokolenie JP. Tak, BLOK, nie BLOG.). Pomijając nieproporcjonalne ciało Bena Stillera na plakacie, wszystko w tym filmie jest proporcjonalne - zaczynając od brzuchala (pozdrawiam CR oraz Wojtka) Seymoura Hoffmana, idąc dalej przez brwi i oczy Aleca Baldwina, aż po majtasy genialnego Hanka Azarii. Wszystko w nim jest ok, wyróżnia się od filmów typu "MOJA BYŁA WYCHODZI ZA MOJEGO BYŁEGO" czy "KOLEŚ, POŚLUBIŁEM BYŁĄ ŻONĘ MOJEGO BYŁEGO KTÓRY BYŁ ROBEM SCHNEIDEREM W STROJU NACI MARCHWI", jednak pojawia się znowu akcja, może dwie, jak z typowych komedii romantycznych, po których człowiekowi raczej niezbyt uśmiecha się mina. No ale przyznać trzeba, że jest to zrobione w tak sympatyczny sposób, iż można przymknąć na to oko.Genialna obsada, względnie dobry humor, mało rutyny - 7+/10

"To właśnie miłość" - gdybym był Francuzem i dowiedziałbym się że jest tworzony film, brytyjski film, z największymi BRYTYJSKIMI gwiazdami, od razu bym kupił zapas białych flag.Ale jako Polak, mogę powiedzieć szczerze, że zacny to film. Ładny, przyjemny, z niegrzecznym Billym Nighym. Ogólnie nie widzę by można mu było coś zarzucić. Tak, mówię tak bo się boję Brytyjczyków. Ale poważnie - bardzo dobrzy aktorzy, bardzo dużo fajnego humoru i fajnej muzyki i jeszcze więcej miłości. Idealny na święta do oglądnięcia z drugą połówką. Dodam że reżyser - Richard Curtis - reżyserował serial i film o Jasiu Fasoli. Miła odmiana, od starego zabawnego piernika do romantycznych świąt. 10/10

"Kiedy Harry poznał Sally" - ostatnim recenzowanym romansidłem będzie film najlepszy spośród powyższych. I na tym mogę skończyć moją recenzję, lecz jestem zbyt utalentowany żeby nie pochwalić się kilkoma ciekawostkami czy wspaniałym talentem pisarskim. Billy Crystal i Meg Rayan - gdyby nie ten film, nigdy bym nie pomyslał że ta dwójka mogłaby zagrać dwie główne role w filmie romantycznym.  Ale okazuje się że zagrała i dopasowali się świetnie znakomicie i inne ładne słowa. Rob Reiner (reżyserka) jest tak dziwnym człowiekiem, że robi dobre filmy a nie dostaje najbardziej prestiżowych nagród. Sądzę że to dlatego iż jest gruby. Kolejnym ciekawym faktem jest to, że rok po zrobieniu jednego z najpozytywniejszych filmów ever, jednej z najlepszych miłosnych historii na świecie, genialnego filmu "When Harry Met Sally" zrobił psychologiczny thriller, adaptację książki Stephena Kinga - Misery. Także gość chyba jest dziwny, No ale powracając - atutem jest muzyka. Atutem jest scenariusz. Atutem jest właściwie wszystko. Dlatego jest to najlepsza komedia romantyczna wszech czasów. 10/10 Amen.

2 komentarze:

  1. NO OCZYWIŚCIE, NIE MA NOWEJ NOTKI. PO CO JA TU WLAZŁEM?

    OdpowiedzUsuń
  2. Amelia! Najmniej skupiłam się na fabule filmu (to nie znaczy, że mi się nie podobała), bo tak mnie ujęła muzyka, że zamiast czytać napisów to sobie nuciłam. Ale sam klimat filmu od pierwszych minut ujmuje

    OdpowiedzUsuń