A dzisiaj taka mała odmiana, a skoro mała odmiana to mała recka, recka komiksu. Naprawdę dobrego komiksu. Niezbyt taniego komiksu..
Twórcą komiksu jest geniusz i jeden z głównych władców świata komiksów - Will Eisner, zmarły w 2005 roku. Jego słynnymi dziełami były m.in. The Spirit, A Contact with God and Other Tenement Stories czy właśnie recenzowany New York. Jego nazwiskiem także są ochrzczone jednej z najbardziej prestiżowych nagród świata komiksu. To tak na wstęp, żebyście coś wiedzieli w ogóle co to za gościu był sobie.
Jedna z opowieści ukazana w komiksie |
Nie będę się tu rozpisywał, genialna tematyka, genialne przedstawienie, genialne ilustracje. W skrócie - genitalia. No dobra, to taki niesmaczny kawał. Kończąc - polecam bardzo ten jakże soczysty tytuł. Miła odmiana od książki bez obrazków czy od komiksu z superbohaterami. Odstawcie Coelho, Emannuela Schmitta czy innego Kinga*. Weźcie się za Willa Eisnera i jego komiks New York. Bo warto.
* Chyba że jest tak, że w ogóle nie czytacie niczego, co jest bardzo prawdopodobne, to może czas zacząć zamiast siedzieć na kwejkach czy innych spectacularachmovie.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz