poniedziałek, 23 stycznia 2012

BOJĘ SIĘ JAK SIĘ BOJĘĘĘĘ - Penumbra:Przebudzenie


Tak ! Tak, proszę państwa ! Czas na recenzję, czas na grę komputerową która wywołuje palpitacje łokcia oraz budzi strach w miednicy ! Czas na recenzję gry, przez którą moja babcia wylądowała w szpitalu, I NIE JEST TO WCALE GRA "JUSTIN BIEBER - SINGSTAR", to pierwsza część Penumbry, wydanej w 2007 roku ! Jeeeee !



Moja przygoda z Penumbrą zaczęła się, gdy w moim ukochanym programie recenzenckim - Review Territory - pojawiła się właśnie recenzja genialnego Tadka Zielińskiego, recenzja drugiej części Penumbry. Wtedy, mówiąc lekko, OSZALAŁEM Z MIŁOŚCI i jedyne co chciałem zrobić to iść do sklepu i wydać pieniądze na tą że gierkę. I tak się stało, pobiegłem kupić swój egzemplarz Penumbry, cały rozpalony i napalony, jakbym właśnie zobaczył zdjęcia Emile de Ravin w stroju pokojówki. Po powrocie do domu i zainstalowaniu gry oraz jej odpaleniu, niestety, ale po kilku chwilach ją wyłączyłem, cały przestraszony i rozdygotany, jakbym zobaczył zdjęcia mojej dziewczyny w stroju pokojówki <he he, pomyślałem że na byłą nie wypada najeżdżać, a babcia miała swoje święto wczoraj, więc przykro mi, Pat>. O czym to świadczy ? Prawdopodobnie o tym że jestem ciotka klotka.

Lecz jednakowoż, po półtora roku leżenia na półce, przyszedł dzień, gdy Krzysztof Sławomir Tomasz W. postanowił iż w końcu stawi czoło Penumbrze i jej mrokom. Wraz z dzielnymi towarzyszami - Panią S. i Panią Ch. oraz okazjonalnie Panem G. (no przecież sam bym tego nie przechodził..) zaszedłem dalej niż mogłem półtora roku temu w trzy minuty. Jak już zasiadłem - nie odszedłem od gry. Gra wciąga cholernie, muzyka przeraża, a klimat, mówiąc wprost i cytując pana Zielińskiego - "robi mi". Grafika niestety trochę odstaje od genialnej reszty, aczkolwiek gra wnosi do gatunku, a raczej wniosła do gatunku wiele, wiele nowego i dobrego - bo przyznajmy, era point `n click minęła bezpowrotnie. W Penumbrze zastosowano rozwiązanie typu "chcesz przekręcić koło ? kręć myszką", "chcesz zamachnąć się młotkiem ? zamachnij się myszką" - i to jest dobre.

Kolejnym dużym plusem są zagadki, które rzeczywiście są dobrze pomyślane i są logiczne, nie jak w dawnych grach, typu Tony Tought czy już legendarnej zagadki pieczenia ciasteczek w grze Still Life. Ogólnie rzecz biorąc, muszę przyznać że gdyby logiczność i spójność jedynki połączyć z klimatem dwójki, wyszedłby horror idealny. A tak, niestety, o ile w jedyne dostaniemy dobrą fabułę i logiczność, to nie dostaniemy tyle strachu, co w dwójce, która natomiast ewidentnie ustępuje jedynce pod względem linii fabularnej. O trzeciej części nawet nie wspominam, tj. Penumbra : Requiem, bo to ewidentnie najsłabsza i najmniej klimatyczna oraz logiczna część cyklu.

Dlatego podsumowując, jak chcesz wyglądać jakbyś dowiedział się że Lwów nie leży w Polsce, jeśli chcesz poczuć strach na nowo, jeśli chcesz krzyczeć, wić się oraz bać się psów, otwierać szuflady i szukać kilofów, a także poszukując sensu życia oraz piosenek Violetty Villas - Penumbra jest idealnym wyborem, jeśli chodzi o gry. Gorąco poleca-a-AAAAAAAAAAAAAAA <zaatakowało go pudełko z grą PENUMBRA>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz