niedziela, 7 września 2014

RANKER #1 - Ulubione seriale (20-11)


Po niespodziewanym krachu mego laptopa w czerwcu i kolejnych przymusowych wakacjach od pisania (pamiętacie jeszcze o tym?) - mam zaszczyt przedstawić wam kolejną część Rankera serialowego na Spectacular! Uwaga: zaczyna się robić poważnie...

#20


Nowe rozdanie rozpoczynamy z pierwszym serialem od HBO, z jakim kiedykolwiek miałem styczność. Pamiętam jak za młodzika oglądałem urywki tej produkcji na bodajże TVN-ie. Dominowała wtedy jeszcze era VHS-ów i brat nagrywał każdy odcinek na kasecie video. Nie wiedziałem co to wojna, ale ogromne wrażenie robiły na mnie wspomnienia weteranów wprowadzające nas w odcinek, zaś w pamięci najbardziej utkwiła scena wyzwolenia obozu koncentracyjnego. Po latach, już z wiedzą w głowie na temat II WŚ, obejrzałem z sentymentu jeden odcinek Kompani Braci. A po nim - resztę, za jednym zamachem.

#19

O czym jest ALF, każdy wie - komedia familijna o kosmicie z ciętym językiem, który raz na zawsze odmienia życie przeciętnej, amerykańskiej rodziny Tannerów. Brzmi słodko? Brzmi fajnie? Jasne, bo to cholernie fajny i przyjemny sitcom z dawnych lat. ALE HEJ, ZARAZ ZARAZ, HOLA HOLA - wiedzieliście, że aktorzy nienawidzili tego serialu? Ciągłe bycie w cieniu Alfa, w pomieszczeniach co krok zapadnie... A Max Wright, wcielający się w rolę wzorowego ojca, Williego Tannera? Narkotyki i seks z bezdomnymi... Tak, właśnie zepsułem wam wizję tego wspaniałego, familijnego show. Ale co to jest, w porównaniu z zakończeniem serialu? Alf w ostatniej chwili przed powrotem do domu, zostaje schwytany przez wojsko, a żeby poznać dalsze losy tego futrzanego kosmity, trza obejrzeć film Project ALF. Sam bohater pojawił się ostatnio jakieś 3 lata temu, w jednym z amerykańskich programów talk-show - bardzo fajny występ, do oglądnięcia tutaj.

#18

Pewnie wielu z was myśli - OHO, CO TO ZA TWIN PEAKS, CO TO ZA TŁO Z MASZYNAMI JAKIMIŚ? PEWNIE SERIAL O JAKIMŚ DRWALU. Serial o drwalu jeszcze się pojawi w tym rankingu, zgadza się. Ale Miasteczko Twin Peaks na pewno o maszynach nie jest... Jeśli ktokolwiek śledzi mojego bloga, ten na pewno spotkał się już z wpisem na temat tego serialu. To po prostu fenomen, który wyniósł telewizję na całkowicie nowy poziom, a Davidowi Lynchowi zapewnił nieśmiertelność. Nie ma co się rozpisywać zbyt dużo - zapraszam do linka powyżej (NIE, NIE IDĘ NA ŁATWIZNĘ...).

#17

Tonight`s The Night. O ile się nie mylę, tymi słowami zaczynał się pierwszy odcinek Dextera. Odcinek, który swoją drogą zaczynałem kilkakrotnie, nim w końcu wsiąkłem w świat przedstawiony. Pisząc te słowa, na mej twarzy maluje się złość. Bo jak - proszę, powiedzcie mi - JAK można było spartolić tak dobry serial? Od wspaniałości do śmieszności, zupełnie jak Al Pacino (Jack i Jill... why...?). Od seryjnego mordercy po drwala. Próbuję wymazać z pamięci tą gorszą połowę Dex`a, skupiając się na tych najlepszych chwilach - spotkaniu z Trinity Killer`em na posterunku, furii po wyrolowaniu przez Miguela Prado, zabawach w kotka i myszkę z Doakes`em czy też dokonanie wyroku na swoim bracie w finale I sezonu. 5 sezon może był jeszcze znośny, ale dalej to był już tylko festiwal ośmieszania się. A szkoda...

#16

Z Różowymi Latami 70. mam podobny problem, co z HIMYM czy nawet Dexterem - serial genialny, ale do pewnego momentu. Perypetie grupki przyjaciół żyjącej w latach '70 ubiegłego wieku. Produkcja rozśmiesza swym humorem i urzeka klimatem. Jednak z lekkiego i przyjemnego serialu, po czwartym sezonie poziom poleciał na łeb na szyję (zupełnie jak w Dexie). Donna po zmianie koloru włosów na blond zaczyna irytować (bez kitu), Ashton Kutcher i Topher Grace w pewnym momencie znikają z serialu, a i tak najbardziej irytujące są przygody miłosne Mily Kunis, serialowej Jackie, która po zaliczeniu Kelso i Hyde`a, koniec końców ląduje z Fezem. Jednak serial ten nie bez powodu dotarł aż do 16 miejsca w moim rankingu - to naprawdę świetna komedia z charakterystycznymi i wyrazistymi postaciami. Każdy znajdzie tutaj coś dla siebie.

#15

MTV, polskie MTV, pamiętam jako stację z wyczesaną muzyką oraz takimi legendarnymi kreskówkami jak Przerysowani, South Park, Celebrity Deathmatch czy Beavis and Butthead. Dzisiaj to już tylko kalka tego, co było kiedyś. MTV zaczęło inwestować w programy reality, a ostatnim czasy także w seriale. Jednym z owoców tych działań było powstałe w 2011 roku Death Valley - produkcja opowiadająca o pracy policji w spokojnym miasteczku. W którym mieszkają zombie. I wampiry. I wilkołaki. A wszystko jest filmowane podobnie jak w Chłopakach z baraków i The Office. Kupa dobrej zabawy i gore na wysokim poziomie. Niestety, serial ma tylko 1 sezon - nie został przedłużony o kolejne 12 odcinków, a szkoda, bo widać było, iż twórcy mają dalekosiężne plany.

#14

A KTO NIE ZNA TEN Z SOSNOWCA! Gęsia Skórka nieco ponad dekadę temu straszyła wszystkich, którzy mieli w domu program Fox Kids. Dziś, gdy ogląda się często naiwne i kiczowate historyjki (bodajże serial powstał na podstawie książek/opowiadań), raczej trudno się przestraszyć, ale przyjemność z oglądania jest wciąż niesamowita, szczególnie dla fanów horrorów klasy B. Jeden odcinek zapadł mi szczególnie w pamięć. Rodzinka wybrała się na wakacje, na jakieś odludzie. Tam spotkali inną rodzinkę, miejscową. Okazali się oni jakimiś zombie-wampirami. Nasi bohaterowie cudem uciekają przed niebezpieczeństwem, wsiadają w auto i odjeżdżają. Włączają radio, a tam się okazuje, że te wampiry-zombie panują już nad całym światem. Mówię wam, gacie pełne że hej...

#13

Dochodzimy do ostatniego sitcomu, który pierwotnie emitowano na polskim Comedy Central. Opowieść o grubym kurierze z Queens, mieszkającym ze swoją piękną żoną oraz cholerycznym teściem początkowo nie skradła mego serca i zdecydowanie wolałem On, ona i dzieciaki czy nawet Jim wie lepiej. Nie wiem, co mnie przekonało do zmiany zdania, ale jakiś czas temu Diabli Nadali skradło me serduszko. Jerry Stiller jako stary tetryk jest ewidentnie największym plusem serialu (ciekawe, ile w tym gry, a ile  bycia sobą), a jego nagłe napady złości nie raz powodowały u mnie napady śmiechu. Na naszym rodzimym rynku DVD można wyciągnąć pierwszy sezon za 5 dyszek, jednak jeśli chodzi o pozostałe 8 sezonów - nie ma co sobie robić nadziei, niestety.

#12

Uwielbiam seriale kryminalne. Jestem ogromnym fanem Columbo i od niepamiętnych czasów czytuję książki Christie - Poirot - oraz Doyla - Holmes. Adrian Monk jest jednak najbardziej specyficznym detektywem, jakiego miałem przyjemność spotkać w światku serialowym. Monk od początku do końca trzymał wysoki poziom zarówno pod względem scenariusza jak i aktorstwa. Podoba mi się ta swego rodzaju złożoność głównej postaci i mnogość emocji, jakie wywołuje u oglądającego - współczucie, irytacja, podziw - i tak na przemian. Tony Shalhoub (uwierzycie, że koleś ma już 60 lat?) został wielokrotnie nagradzany za swą kreację, jak najbardziej zasłużenie. Finał Monka poruszył mnie podwójnie. Raz, że wycisnął ze mnie kilka łez, bo to wzruszający był, bo to pożegnanie z Monkiem, a dwa, że to pierwszy serial, który oglądałem regularnie, tydzień po tygodniu, a którego kres w końcu nadszedł.. Soł...yeah... :C

#11

Dwa słowa - Monty Python.

Na dziś to wszystko - zapraszam za tydzień, by zbesztać w komentarzach mój gust na podstawie mojego serialowego TOP10!

1 komentarz:

  1. "Tak, właśnie zepsułem wam wizję tego wspaniałego, familijnego show." Od dzisiaj Cię nienawidzę D: I Monka kocham, ale, ale... dlaczego Monty Python dopiero 11? No co to ma być, panie Kyś, proszę się uspokoić i przestać wygłupiać :C B.

    OdpowiedzUsuń